MALI BOGOWIE

PIORUN DO DRAPANIA. TOM 1

 

Dla wielbicieli komiksów prawdziwą gratką, oprócz kolejnych zeszytów znanych już kolekcji, są zupełnie nowe historie i postaci, w których świat można wkroczyć i całkowicie w nim zatonąć. Tak było w przypadku Małych bogów. Mój starszak, komiksowy połykacz, porwał od razu pierwszą część tej serii i nie było mowy o tym, aby oderwać go od lektury przed finałem.

Grecką mitologię zna większość z nas. Ale czy wyobrażaliście sobie kiedyś tych wszystkich bogów i herosów jako małe dzieci? Dwaj Francuzi, Cazenove i Larbier, puścili wodze fantazji i w niezwykle humorystycznych opowiastkach, spiętych komiksową kreską, zaprezentowali zwariowane przygody znanych, lecz niepełnoletnich bóstw. Okazuje się, że na Olimp trzeba sobie zasłużyć. Potrzebne będą niezwykłe moce, cierpliwość, wytrwałość, chęć nauki i szacunek dla starszych (z Zeusem na czele). Problem w tym, że dwaj główni bohaterowie, TaurusekAtlas, wciąż wpędzają się w kłopoty i nie są tak okrzesani jak reszta boskich dzieci. Popełniają więcej gaf niż przewidują olimpijskie prawa, nakazy czy choćby zasady dobrego wychowania. Prym w zabawnych i niefortunnych działaniach oraz stwierdzeniach wiedzie Taurusek – mały Minotaur mieszkający w labiryncie. Ich przyjaciółka Afrodyta jest na dobrej drodze do olimpijskiego panteonu, podczas gdy wspomniany wyżej duet co chwila wpada w nowe tarapaty. Zeus nie ma z nimi lekko. Taurusek zawsze się spóźnia (w końcu mieszka w labiryncie), błędnie odczytuje zadania (sprawa z Leonem Niemiejskim), a jedyna moc, jaką się odznacza, polega na trafianiu kubkiem do kosza na śmieci. Atlas nie jest lepszy. Nie zaczerpnął jeszcze ze źródła wiedzy i mądrości (sprawa z kluczem do bramy), a jego chęć popisania się przynosi raczej marny efekt (scena z siecią rybacką).

Kolejne historyjki wywołują salwy śmiechy. Gra w piłkę piorunem Apolla lub zaproszenie do zabawy Midasa, który wszystko zamienia w złoto, kończą się malowniczymi katastrofami. Poznajemy m.in. Odyseusza, Heraklesa i Meduzę, której fryzura po przypadkowym zetknięciu się z Tauruskiem wygląda koszmarnie. Dowiadujemy się, że Posejdon, bóg mórz i oceanów, ma jeszcze jedno nieobsadzone żadnym bóstwem „źródło” wody, a Zeus po spotkaniu z Tauruskiem musi się wspomagać Aspiryną.

Humory słowny i sytuacyjny, żonglerka mitologicznymi bóstwami, historiami i związanymi z nimi symbolami rozśmieszają do łez. Mój syn, zapytany o dwóch ulubionych bohaterów z tego komiksu z marszu wymienił Tauruska i Heraklesa z zabawnym ogonkiem. Mnie podoba się w tym zeszycie wszystko: mali bogowie, kreska, przezabawnie podkreślająca mimikę postaci, kolorystyka, same opowiastki, nowa interpretacja znanej i raczej poważnej greckiej mitologii… Czekamy teraz na kolejne tomy. W przygotowaniu Uparty Ikar oraz Ciężko jest być bogiem. Polecamy!

Mali bogowie. Piorun do drapania. Tom 1

Scenariusz: Christophe Cazenove

Ilustracje: Philippe Larbier

Kolory: Alexandre Amouriq i Mirabelle

Tłumaczenie: Maria Mosiewicz

Wydawnictwo: Egmont 

Liczba stron: 48