W CIENIU DRZEW
PODMUCH ZIMY
Odpływ weny. Znacie to? Przez ostatnie dni zmagałam się z tą przypadłością. Słowa nie chciały się łączyć w sensowną i ciekawą opinię. Stosik pięknych, książkowych nowości nie przyciągał tak, jak powinien. Konieczny był odpoczynek, a następnie… właściwy impuls: zdarzenie lub myśl ułożona w pierwsze zdanie pozwalające ruszyć z miejsca. Tak też się stało, gdy na nasz pokład trafił najnowszy komiks z serii „W cieniu drzew”. Tytułowy Podmuch zimy wywołał również podmuch natchnienia, a wszystko z powodu… śmiechu. Zabawna historyjka okazała się tym, czego potrzebowałam. Śledziliśmy wspólnie z chłopcami zmagania głównego bohatera, a w mojej głowie skrystalizowała się ta oto recenzja. Zapraszam!
Do lasu, znanego czytelnikowi z jesiennej przygody borsuka Zrzędka, przychodzi zima, a na zaśnieżoną scenę wkracza pewien lisek w czerwonym i zbyt długim szaliku. Wkracza to jednak za dużo powiedziane. Raczej turla się, wywraca, unieruchamia, zapętla i ponownie wywraca. Wszystkiemu winien jest niesforny szalik. Ta część garderoby wielokrotnie zaplątuje się, wchodzi pod łapki, zaczepia o gałęzie i ściąga na swojego lekko fajtłapowatego właściciela kolejne katastrofy. Najgorsze jest jednak to, że przez to wszystko lisek traci nie tylko cierpliwość, lecz również odwagę. Nie potrafi odezwać się do pewnej pięknej lisiczki. Próby okiełznania szalika spełzają na niczym. Lisek pozbywa się go, a następnie wpada w jeszcze większe tarapaty. Czy wyjdzie z nich cało? Czy uda mu się wyznać lisiczce miłość? A może już na zawsze pozostanie samotny i zamarznie bez uciążliwego, choć jednak nieźle ogrzewającego szalika? Sprawdźcie, jak kończy się ta seria niefortunnych zdarzeń. Czy czerwony sprawca wszystkich nieszczęść przyda się do rozsupłania tej zakręconej historii? Czy podmuch zimy okaże się trwały? Sięgnijcie po ten świetnie wydany tytuł i przekonajcie się o tym, że śmiech to najlepsze lekarstwo na niektóre kryzysowe sytuacje.
W omawianej części epizodyczną rolę gra pan Zrzędek. Owacje na stojąco należą się jednak liskowi, który koncertowo bawi czytelnika. Śmiejąc się jednocześnie współczujemy głównemu bohaterowi i trzymamy za niego kciuki. Z przyjemnością wertujemy ten niewielki komiks, otulony gąbkową oprawą. Czekamy również na tom trzeci tej fantastycznie zilustrowanej serii, a całość gorąco polecamy!
Recenzja tomu pierwszego tu.
W cieniu drzew. Podmuch zimy. Tom 2
Scenariusz i rysunki: Dav
Tłumaczenie: Ernest Kacperski
Wydawnictwo: Egmont
Seria: Mój pierwszy komiks 5+
Liczba stron: 32