ŻELAZNY OLBRZYM

Opowieść w pięciu odsłonach

 

Ależ fantastyczny debiut! Wydawnictwo Skład Papieru wybrało niezwykłą książkę na start – prawdziwą perełkę literatury dziecięcej. Żelazny Olbrzym we wspaniałej, pozłacanej oprawie wkroczył śmiało na nasz pokład, zafascynował wartką, świetnie przetłumaczoną treścią i zachwycił ilustracjami z pogranicza komiksu i powieści.

Żelazny Olbrzym powstał w 1968 roku. Jego autorem jest Ted Hughes, angielski poeta oraz twórca książek dla dzieci. W 1999 roku premierę miała animowana adaptacja tej powieści (Stalowy gigant w polskiej wersji językowej). Ponieważ nie mieliśmy wcześniej styczności z tą historią, zanurkowaliśmy w przygody Żelaznego Olbrzyma na świeżo, przepełnieni ciekawością i niezwykle zaintrygowani szatą graficzną.

Żelazny Olbrzym pojawił się znikąd. Nie wiadomo, skąd przybył i jak powstał. Jego pierwsze kroki w nowym miejscu okazały się dramatyczne w skutkach. Na szczęście posiadał on pewną przydatną zdolność i dzięki temu pierwszy rozdział zakończył się szczęśliwie. Przybycie Żelaznego Olbrzyma do nadmorskiego miasteczka wywołało popłoch wśród mieszkańców. Potwór pożerał metalowe maszyny, zjadał stalowe ogrodzenia… Należało pozbyć się przerażającego intruza. Wykopano gigantyczny dół, aby złapać Żelaznego Olbrzyma. Przedsięwzięcie zakończyłoby się jednak fiaskiem, gdyby nie mały chłopiec imieniem Hogarth. Zwabił on stwora do pułapki, którą dorośli pośpieszenie zakopali. Kolos popadł w zapomnienie. Mieszkańcy cieszyli się z zakończenia całej sprawy. Jedynie Hogarth nie zapomniał o Żelaznym Olbrzymie. Dręczyły go wyrzuty sumienia…

Czy to koniec całej historii? Otóż nie.

Żelazny Olbrzym poradził sobie po raz drugi i pewnie pożarłby wszystkie metalowe elementy z miasteczka, gdyby nie… Hogarth. Odwaga pokonała strach. Wszystkie lęki ustąpiły miejsca potrzebie działania. Chłopiec przeprosił giganta w imieniu swoim i wszystkich mieszkańców za sprawę z pułapką i zaprowadził go na złomowisko – wykwintną restaurację w oczach Żelaznego Olbrzyma. Problem został zażegnany. Kolos miał swoje miejsce, w którym czuł się jak w raju. Ludzie byli spokojni o swoje maszyny i domostwa, a mały Hogarth odwiedzał potężnego przyjaciela co kilka dni.

Szczęśliwe zakończenie? Jeszcze nie!

Pewnego dnia na Ziemię z kosmosu przybył czarny smok – wielki jak Australia. Zażądał żywności i groził ludzkości zagładą. Była to sytuacja, z którą nawet zjednoczone rządy wszystkich państw nie mogły sobie poradzić. Do akcji wkroczył kolejny raz Hogarth. Poprosił Żelaznego Olbrzyma o interwencję. Jak jednak pokonać kosmicznego potwora wielkiego jak kontynent? Tego nie zdradzę. Odkryjcie finałowe sceny osobiście. Moi chłopcy czytali ostatni rozdział z wypiekami na twarzy. Emocjonująca rozgrywka trzymała nas w napięciu do samego końca.

Fabuła zachwyca podobnie jak towarzyszące jej ilustracje autorstwa Chrisa Moulda. Dwustronicowe, jednostronicowe, w komiksowej aranżacji, oplatające tekst… Różnorodność kadrów i ujęć podkręca tempo akcji, wciąga czytelnika niepostrzeżenie i zachwyca.

Polecam Wam tę cudowną historię, świetnie przetłumaczoną przez Michała Rusinka. Znajdziecie tu bohaterów małych i dużych. Strach przed nieznanym i niezłomną odwagę. Błądzenie, chęć naprawiania krzywd, tolerancja, poświęcenie, a także niezwykła lekcja dla świata (z udziałem muzyki sfer) przenikają się w tej ponadczasowej, uniwersalnej baśni. Wydawnictwo Skład Papieru zadbało także o koncertową oprawę całości (twarda okładka ze złoceniami, szyty grzbiet). Żelazny Olbrzym zostaje z nami i coś czuję, że będziemy do niego często wracać.

Uwaga! Mam dla Was wspaniałą niespodziankę:
25% rabatu z kodem OCEAN25 na książkę „Żelazny Olbrzym”
na stronie www.skladpapieru.pl*
* Kod rabatowy jest ważny do 30.04.2021 na www.skladpapieru.pl, nie łączy się z innymi promocjami i nie dotyczy kosztów dostawy.

Żelazny Olbrzym

Tekst: Ted Hughes

Ilustracje: Chris Mould

Tłumaczenie: Michał Rusinek

Wydawnictwo: Skład Papieru

Liczba stron: 144