TYGRYS I… TYGRYS
Poznajcie Tygrysa, który jest – wydawałoby się – typowym przedstawicielem swojego gatunku. Mieszka w dżungli, włóczy się po okolicy, śpi, je i wzbudza postrach wśród innych stworzeń. Nic nadzwyczajnego. Nie zniechęcajcie się jednak tym nudnym wstępem. Czasami bowiem jest tak, że pierwsze wrażenie jest mylne i warto poczekać na rozwój wydarzeń.
Wszystkie zwierzęta w dżungli unikają Tygrysa. Chowają się w krzakach, gdy ten wielki kot pojawia się w zasięgu wzroku. Widzimy tylko „dymki” z ich wypowiedziami. Nasz bohater stara się podważyć wszystkie plotki, jakie o nim krążą. On miałby być nieuprzejmy i groźny? Pomówienia! Nigdy nikogo nie ugryzł (swoich „gości” połyka w całości), a nawet jeśli zdarzyło mu się „zahaczyć” kogoś zębem, to jedynie z czystej sympatii. Reszta mieszkańców dżungli postrzega jednak Tygrysa takim, jakim jest na co dzień. Wszystko zmienia się, gdy zachodzi słońce. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki Tygrys staje się (w swoim mniemaniu) prawdziwym TYGRYSEM! I tu zaczyna się najlepsza zabawa! Każde zdarzenie opisywane jest jednym zdaniem, przy czym część pierwsza wskazuje na bardziej dziką i złowrogą stronę tygrysiego charakteru. Jednak druga część rozwiewa wszystkie obawy i rozśmiesza. Tygrys po zachodzie słońca zmienia się w… prawdziwego opiekuna dżungli, animatora zabaw, dobroczyńcę i wodzireja w jednym.
„Nic mnie nie może powstrzymać
przed posiekaniem pazurami…
owoców na sałatkę dla słoniątka.”
Takiego Tygrysa nikt się nie boi. A gdy „świt łaskocze po stopach rozespane słońce”, ten zmęczony, pasiasty kot może spokojnie zasnąć i odpocząć po nocnych szaleństwach.
Uwielbiamy poczucie humoru duetu Przemysław Wechterowicz – Emilia Dziubak (poprzednie recenzje tu i tu). Krótki tekst w mig rozśmiesza małego czytelnika. Lubimy takich nieoczywistych, nietypowych i wesołych bohaterów. Zarówno dzienny Tygrys, jaki i jego nocne alter ego wzbudzają sympatię. Wielkie, intensywnie kolorowe, tropikalnie gęste od prezentowanych szczegółów ilustracje autorstwa Emilii Dziubak porywają nas za każdym razem (podobnie, jak Tygrys porywa tapiry do tańca). Duży format pozwala zanurzyć się (dosłownie!) po uszy w dżungli rysunków. Zwróćcie koniecznie uwagę na zabawne wyklejki. Na początku Tygrys podkrada się do śpiącego węża. Na końcu okazuje się, że w leśnej gęstwinie trudno o precyzję w polowaniu. Tygrys zamiast węża trzyma w paszczy… swój własny ogon. To jednak tylko drobny wypadek przy pracy. Przecież „bycie Tygrysem to kapitalna sprawa”! Pamiętajcie o tym i nie zapomnijcie sięgnąć po książkę Być jak Tygrys. Może zainspiruje Was ona do niecodziennych, może trochę zwariowanych działań, które przyniosą innym sporą dawkę radości?
Być jak Tygrys
Tekst: Przemysław Wechterowicz
Ilustracje: Emilia Dziubak
Wydawnictwo: EZOP Agencja Edytorska
Liczba stron: 32