TUTUTU DOŚWIADCZA (NIE)ZNANEGO

 

Wracamy do świata Tututu, małej dziewczynki w żółtych kaloszach i czerwonym berecie. Polubiliśmy ją bardzo już przy pierwszym spotkaniu, dlatego z chęcią prześledzimy jej nowe przygody. Towarzyszyć nam będą: nieokiełznana wyobraźnia, radość z odkrywania codziennych małych-wielkich cudów, dziecięca ciekawość oraz filozoficzne rozważania rzucające nowe światło na pewne sprawy.

Tututu przypomina mi moje ukochane bohaterki z dziecięcych lektur. Ania Shirley, Pollyanna, Sara – mała księżniczka, Emilka (ta ze Srebrnego Nowiu), Heidi, Lisa z Dzieci z Bullerbyn… Wszystkie charakteryzują się radosnym usposobieniem, nieposkromioną wyobraźnią i wielką wrażliwością. Cechy te pozwalają im wypełniać zwykłą codzienność tym, co (nie)znane i (nie)zwyczajne. Dzięki temu możliwa jest na przykład obserwacja chmur, gdy nie ma ich na niebie, a zabawa w szybowanie na niby zamienia się w wyprawę pełną przygód. Dziadek Tututu towarzyszy wnuczce w tych odkryciach, prowadzi z nią mądre rozmowy, cierpliwie i w prosty sposób tłumaczy to, co wydaje się trudne do zrozumienia. Przekazuje również dziewczynce cenną wskazówkę. „Trzeba uważać, bo wyobraźnia to potężna moc: nie wiadomo, gdzie nas zaprowadzi. Zawsze zapamiętuj drogę powrotną!”.

Łyk ciepłej herbaty z sokiem malinowym, kęs domowego ciasta i już ponownie zanurzamy się w tej przyjemnej, jesiennej lekturze. W kolejnych rozdziałach Tututu uczy nas, że z każdej sytuacji są różne wyjścia (przygoda z wiatrem). Dowiadujemy się również, dlaczego dobrze jest porządnie zmoknąć na deszczu. Historia z tymiankiem i porzeczkowymi liśćmi pokazuje, jak trudno załatwia się pewne sprawy migiem, na jednej nodze. Natomiast filozoficzne rozważania o sprawach najtrudniejszych na świecie prowadzą do całkiem pozytywnych wniosków. Dzięki Tututu odkrywamy zadziwiające fakty na temat żyraf (należą do zwierząt „niebno-lądowych”) i sprawdzamy, w jaki sposób można oderwać się od skomplikowanych problemów. Żółta wstążeczka-zakładka wędruje na ostatnią stronę książki. Kończymy czytanie i zastanawiamy się, kto tu jest prawdziwym filozofem: dziadek czy jego wnuczka?

Wydawnictwo Pactwa postawiło sobie wysoko poprzeczkę i sprostało zadaniu zdefiniowanemu w haśle przewodnim: „literatura jeszcze piękniejsza”. Jeśli chodzi o sposób wydania – ta część nie odbiega od swojej poprzedniczki. Papier z odpowiedzialnych źródeł, oznaczony certyfikatem FSC®, twarda oprawa o strukturze materiału, szyty grzbiet, prążkowana wyklejka z mapą, wstążeczka-zakładka… Tekst został złożony sporych rozmiarów czcionką, co zachęca małego czytelnika do pierwszej samodzielnej lektury. Autorka otoczyła treść uroczymi, ręcznie malowanymi ilustracjami, które pozwalają nam jeszcze głębiej zanurzyć się w świat Tututu. Chłopcy z radością odkryli także dodatkowe naklejki dołączone do książki – niby drobiazg, lecz radość wielka. Wszystkie te szczegóły łączą się w niezwykle starannie przemyślaną i pięknie zaprojektowaną całość.

Sięgnijcie po obydwie części, zobaczcie świat oczami dziecka, zaserwujcie swoim małym odkrywcom lekturę, która poprowadzi ich piękną ścieżką wyobraźni. Doświadczcie wspólnie (nie)znanego i zaczarujcie zwykłą codzienność. Gorąco polecam!

Recenzja części pierwszej tu.

Tututu doświadcza (nie)znanego

Tekst i ilustracje: Anna Świątek

Wydawnictwo: Pactwa 

Liczba stron: 104