PRZED NIBYLANDIĄ

 

Wszyscy znają przygody Piotrusia Pana i magiczną Nibylandię. A czy wiedzieliście, że ta historia ma swój prolog w książce Piotruś Pan w Ogrodach Kensingtońskich? Przyznaję, że nie miałam pojęcia o istnieniu takiej publikacji. Na szczęście wydawnictwo Media Rodzina wyłowiło tę perełkę z baśniowego oceanu.

James Matthew Barrie stworzył historię o latającym mieszkańcu Nibylandii dla trzech synów swojej przyjaciółki, Sylvii Llewelyn Davies (najmłodszy z braci nosił imię Peter). Pierwowzorem Piotrusia Pana był starszy brat autora – David, który zginął w wypadku, gdy miał trzynaście lat. Jego matka nigdy nie pogodziła się ze śmiercią syna. Skąd jednak pochodzi wieczny chłopiec? W jaki sposób nauczył się latać? Odpowiedź na te pytania znajduje się w opowieści prosto z Ogrodów Kensingtońskich.

Ludzie są na początku ptakami. Kiedy przychodzą na świat, kryją w sobie pamięć o swoim ptasim pochodzeniu. Gdy jakieś dziecko zaraz po narodzeniu poczuje dziwne łaskotanie między łopatkami (w miejscu, gdzie jeszcze niedawno rosły skrzydła) – może wyfrunąć przez okno zwabione wspomnieniami o swojej przeszłości. Nigdy nie będzie już człowiekiem. Nie stanie się również ptakiem. Będzie ,,Między-i-Pomiędzy”. Sytuacja ta spotyka właśnie Piotrusia Pana, który pewnego dnia wylatuje przez okno swojego pokoiku i udaje się wprost do Ogrodów Kensingtońskich. Tam uczy się żyć wśród ptaków, wróżek i elfów. Nie zapomina jednak o swojej mamie. Tęskni za nią i odwiedza ją, gdy ta jest pogrążona we śnie. Gdy pewnej nocy chce się z nią zobaczyć – zastaje w oknie żelazne kraty. Odejście dziecka zadaje sercu matki głębokie rany, które pozostają na zawsze, choć z czasem się zabliźniają. Na ten właśnie moment trafia Piotruś. Okno jest zamknięte, minął czas płaczu i głębokiej żałoby…

Piotruś Pan w Ogrodach Kensingtońskich nie jest łatwą, wesołą historią o wróżkach i elfach. Opowieść, meandrująca między ogrodowymi alejkami, kryje w sobie sporą dawkę smutku, nostalgii, zadumy nad ludzkim życiem, dzieciństwem, wolnością i miłością. Uroku całości dodają baśniowe, momentami niepokojące ilustracje autorstwa Marcina Minora, które klimatem doskonale oddają tajemniczy, magiczny świat Ogrodów Kensingtońskich po zamknięciu bram. Książka ma twardą oprawę, piękne wyklejki ze staroświecką mapą ogrodów (niezbędną dla lepszej orientacji w całej historii) oraz ciekawe posłowie od autorki polskiego przekładu.

Ta pełna symboli lektura powinna spodobać się nieco starszym dzieciom i ich rodzicom. Zapewne nie znajdzie się wśród ulubionych książek czytanych na dobranoc młodszym czytelnikom. Na moich chłopców ta publikacja musi jeszcze zaczekać. Gdy przyjdzie odpowiednia pora – otworzymy wspólnie bramy Ogrodów Kensingtońskich i zagłębimy się w magiczny świat Piotrusia Pana.

 

Piotruś Pan w Ogrodach Kensingtońskich

Tekst: James Matthew Barrie

Ilustracje: Marcin Minor

Przekład: Aleksandra Wieczorkiewicz

Wydawnictwo: Media Rodzina

Liczba stron: 104