NIEDŹWIEDŹ, PIANINO, PIES i SKRZYPCE
Przedstawiam Wam kontynuację książki Niedźwiedź i pianino, którą jakiś czas temu recenzowałam na Oceanie Baśni. Tym razem autor serwuje czytelnikowi wzruszającą historię, której tytuł jest nieco mylący. Sławny niedźwiedź z części pierwszej gra tu drugoplanową rolę, a jednym z głównych bohaterów jest pewien staruszek imieniem Hektor.
Całość oplata cała gama emocji: od tych w tonacji molowej do tych durowych. Muzyczne tematy mieszają się z życiowymi, a cała książka to wirtuozerski popis ilustratora. Warstwa graficzna olśniewa. To ona gra pierwsze skrzypce w tej publikacji. Uwielbiam sposób, w jaki David Litchfield operuje światłem na tworzonych przez siebie rysunkach. Zachwyca mnie kolorystyka i sympatyczna, miękka kreska.
Wróćmy jednak do samej treści, równie wartościowej co ilustracje. Staruszek imieniem Hektor pięknie gra na skrzypcach. Co prawda lata wspaniałej kariery ma już za sobą i występuje teraz na ulicy, lecz nie czuje się samotny. Towarzyszy mu bowiem wierny pies Hugo. Wkrótce okazuje się, że ludzie nie chcą już słuchać muzyki starca. Interesuje ich nowa gwiazda – grający na pianinie niedźwiedź znany z tomu pierwszego. Utalentowany miś podbija muzyczne sceny razem ze swoją kapelą zwierząt i jest uwielbiany przez tłumy fanów. Hektor załamuje się, odkłada na zawsze skrzypce i osuwa się w samotność oraz apatię. W międzyczasie obserwujemy, jak Hugo bierze w łapki skrzypce swojego pana, ćwiczy wytrwale i wkrótce staje się wybitnym skrzypkiem. Gdy Hektor słyszy po raz pierwszy muzykę graną przez swojego przyjaciela jest zachwycony. Udziela mu lekcji i pomaga w ulicznych występach. Pewnego dnia w tłumie słuchaczy pojawia się niedźwiedź i oferuje psiakowi miejsce w swojej kapeli. Hektor z początku wspiera przyjaciela, lecz potem żal oraz wizja rozstania, ukryte pod płaszczem złości i zazdrości, dają o sobie znać. Urażony staruszek wypowiada przykre słowa, a Hugo odjeżdża z zespołem niedźwiedzia. Czytelnik doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że Hektor nie chciał urazić Hugona i tak naprawdę nie jest zły. To strach przed samotnością podyktował wszystkie zdania, jakie starzec w gniewie skierował w stronę przyjaciela. Na słowo „przepraszam” było już jednak za późno.
Nie zdradzę Wam, jak zakończyła się ta historia. Odkryjcie sami fantastyczną moc przyjaźni, potęgę muzyki, która łączy zamiast dzielić, siłę wierności oraz niezwykłą relację zdolną pokonać wszystkie przeszkody. Polecam!
Niedźwiedź, pianino, pies i skrzypce
Tekst i ilustracje: David Litchfield
Tłumaczenie: Natalia Galuchowska
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Liczba stron: 40