NIE TAKI BIAŁY

 

Niedźwiedź na horyzoncie! A dokładniej – niedźwiedź polarny. Zachęceni Płetwalem błękitnym bez wahania sięgnęliśmy po kolejną książkę Jenni Desmond i zanurzyliśmy się w mroźny, polarny świat.

Tu od pierwszych stron towarzyszy nam dziewczynka, która, podobnie jak jej kolega z Płetwala…, również bierze z półki książkę i zabiera się za czytanie. Razem z nią poznajemy miejsce występowania, wygląd, zwyczaje i upodobania niedźwiedzia polarnego zwanego również morskim. Dowiadujemy się m.in., że łapa misia zostawia na śniegu 40-centymetrowe ślady, a jego sierść jest tak naprawdę żółta lub szara.

Na jednej ze stron z zaskoczeniem odkrywamy naszego znajomego chłopca z książką o płetwalu (ciekawy zabieg wiążący obydwa tomy), na innej jesteśmy świadkami polowania na fokę, na kolejnej spotykamy liska polarnego.

 

Jednak trzy ilustracje zaniepokoiły starszaka i nieco osłabiły zapał do dalszej lektury. Strony z martwym wielorybem, strony z ubrudzonym krwią niedźwiedziem, strona z walką o względy samicy. Być może ta pierwsza reakcja sprawiła, że do książki wróciliśmy dopiero po dłuższym czasie. Mały czytelnik musiał trochę oswoić się z tym, co w przyrodzie jest przecież naturalne. Teraz Niedźwiedź… wzbudza już tylko zainteresowanie.

Książka, podobnie jak Płetwal…, jest wspaniale zilustrowana. Nurkujący niedźwiedź, samica z małymi w śnieżnej jamie, młode niedźwiadki ledwo zauważalne na arktycznej śnieżnej połaci. Wrażenie robi wyklejka z płynącym misiem i maleńkim kajakiem z naszą bohaterką. Wszystko to sprawia, że z pewnością będziemy jeszcze wracać do książki Jenni Desmond, mając cichą nadzieję, że seria ta będzie kontynuowana.

Niedźwiedź polarny

Tekst i ilustracje: Jenni Desmond

Wydawnictwo: Łajka

Liczba stron: 48