LATAWIEC
Ten tytuł jest jak pachnący chlebem dom, jak ciepły kaflowy piec, do którego można przytulić zmarznięte ręce, jak rozgrzewająca herbata z sokiem malinowym w zimowy dzień. Otula niczym miękki koc, przynosi nadzieję, rozświetla serce, wywołuje uśmiech, aktywuje wspomnienia. To książka, w której pewnemu małemu chłopcu rodzi się dziadek (tak, tak – dobrze przeczytaliście!), zwyczajne potrawy zyskują obłędny smak, a ludzie są jak latawce. Przyjaźń idzie w parze z miłością, zagmatwany los gra w intrygującą grę z prostą codziennością, a piękne chwile są jak cenne, kolorowe guziki z pewnej kolekcji. Leciutki jak piórko tekst autorstwa Barbary Kosmowskiej wciąga i zaskakuje głębią znaczeń, a koncertowe (jak zwykle!) ilustracje stworzone przez Emilię Dziubak wyśmienicie uzupełniają ten ważny i wzruszający tytuł.
Uwaga! To książka idealna na każdą okazję. Nie tylko na Dzień Dziadka, choć zdań o dziadku jest tu całkiem sporo. Mieszko – wielbiciel lotnictwa, znawca zaklęć odganiających strach – ma ogromne zmartwienie. Tata zniknął. Od pewnego czasu bywał coraz rzadziej w domu, a teraz wyprowadził się i nie wiadomo, kiedy i czy w ogóle wróci. Mama nie jest już dawną mamą. Otchłań, w której się znajduje, oddziela ją od syna, choć ona sama robi, co może, aby tak nie było. Wszystko jest nie tak, jak być powinno, i nie wystarcza już zwykłe „abrakadabra”. Zaklęcia straciły swą moc, a Mieszko nie wie, jak rozwiązać problem, który dręczy jego rodzinę, jak poradzić sobie z tęsknotą i lękiem, jak przepędzić gęstniejące chmury smutku z ich domu. Prowadzi Księgę tajemnic, dzięki której czytelnik ma wgląd w myśli i uczucia małego bohatera, któremu przyszło zmierzyć się z czymś nowym i niezrozumiałym.
Pewnego dnia w opuszczonej chatce na wrzosowym wzgórzu, niedaleko domu Mieszka, pojawia się pan Albert – staruszek-uciekinier, łowca przygód, wybitny kucharz i człowiek z sercem na dłoni, który po jakimś czasie staje się… dziadkiem Mieszka. Między tą dwójką tworzy się niezwykła więź. Chłopiec zyskuje przyszywanego dziadka, a pan Albert wnuka, którego nigdy nie miał. Spędzają razem czas, jedzą magiczne i niezwykłe potrawy o odlotowych nazwach, które gotuje dziadek, odkrywają tajemnice przyrody, obrączkują ptaki, sklejają latawiec, rozwiązują problemy z brakującymi kotami, a przede wszystkim – rozmawiają. Te rozmowy szybko stają się prawdziwym balsamem dla zranionej duszy chłopca przepełnionej tęsknotą za ojcem, lękiem przed utratą ukochanego dziadka, troską o obecną-nieobecną mamę. Mieszko dowiaduje się, że ludzie są jak latawce, wspólnie spędzany czas jest najcenniejszym skarbem, a dziadkiem można dzielić się z innymi. Nadchodzą zmiany, sekrety wychodzą na jaw, a liczba kotów zostaje ustalona.
Piękna, kojąca opowieść. Wzrusza i daje do myślenia. Pozwala zaglądnąć pod powierzchnię zdarzeń, w głąb duszy bohatera. Fabuła mierzy się z tematem niełatwym zarówno dla dorosłych, jak i dla dzieci. Cudowna szata graficzna autorstwa Emilii Dziubak zachwyca. Spójrzcie tylko na okładkę! Niemal czuć powiew wiatru, który niesie na swoich skrzydłach zarówno latawiec, jak i samego Mieszka. To kwintesencja wolności, radości i dzieciństwa. Porywa gra światła i cienia obecna na każdym rysunku! Sama nie wiem, która ilustracja podoba mi się najbardziej. Ta z domkiem i ganeczkiem, przed którym siedzą dziadek z wnuczkiem? Ta z kotem w guzikowej kąpieli? A może ta z piecem kuchennym i kredensem? Tak, chyba ta…
Sięgnijcie konieczne po ten niezwykły tytuł. Gwarantuję, że nie będziecie mogli oderwać się zarówno od tekstu (sama gnałam przez kolejne rozdziały, jak porwany przez wiatr latawiec), jak i od warstwy wizualnej tej staranie wydanej, mądrej książki. Oby więcej takich opowieści, pełnych nadziei, przyjaźni, spraw najważniejszych i miłości. Gorąco polecam!
Latawiec
Tekst: Barbara Kosmowska
Ilustracje: Emilia Dziubak
Wydawnictwo: Agora dla dzieci
Liczba stron: 176
#wydawnictwoAgora #Agoradladzieci #Latawiec #OceanBaśni #współpracareklamowa
Czy ta recenzja okazała się przydatna? Chcesz, aby więcej wpisów tego typu pojawiło się na Oceanie Baśni? Zapraszam do wsparcia! Kawa to zawsze dobry pomysł 🙂!