GARGANTIS
Po Malamandrze poprzeczka została postawiona wysoko. Przed autorem tej powieści, Thomasem Taylorem, stanęło nie lada wyzwanie. Czy da się powrócić do Widmowego Portu i Hotelu Grand Nautilus w na tyle spektakularny sposób, aby jeszcze bardziej zafascynować i wciągnąć czytelnika? Otóż da się i z całą pewnością mogę stwierdzić, że tom drugi zatytułowany Gargantis jest jeszcze lepszy niż część pierwsza. Atmosfera gęstnieje, zagadki i tajemnice piętrzą się na każdym kroku, syrenmałpa przepisuje nowe książki na receptę, a to co zapomniane wychodzi na jaw.
Przed rozpoczęciem lektury przekażę Wam kilka istotnych porad. Po pierwsze: zgodnie z trzecią zasadą Biura Rzeczy Znalezionych „nie spodziewaj się spodziewanego”. Tak jest w istocie przyszły czytelniku Gargantisa. Każdy rozdział niesie bowiem w sobie nową dawkę emocji i zwrotów akcji tak zaskakujących, że nie warto nawet snuć domysłów i bawić się samodzielnie w detektywów. Lepiej czytać, czytać jak najszybciej, aby dotrzeć do spektakularnego finału. Po drugie: warto znać legendy, przysłowia i pieśni z regionu, w którym się mieszka. Nigdy nie wiadomo, czy w jakieś szancie lub klechdzie nie kryje się całkiem spore (!) ziarno prawdy. Po trzecie: jeśli sądziliście, że nic nie jest w stanie pobić potwora z pierwszego tomu, porzućcie szybko tę niedorzeczną myśl. W tej powieści to, co wydaje się niemożliwe, staje się ponurą rzeczywistością, w której lawiruje dwójka głównych bohaterów – Herbert Lemon i Violet Parma.
Do Hotelu Grand Nautilus przybywa tajemniczy i nieco przerażający gość – Głęboki Kaptur. Zostawia w Biurze Rzeczy Znalezionych małą muszelkę, która skrywa w sobie sporo tajemnic. Od tej chwili nic nie jest już takie jak dawniej. Akcja nabiera tempa i nie zwalnia aż do finału. Pojawia się Erwin, kot który mówi… czasami i tylko wtedy, kiedy chce. Pani Fossil, przeczesująca plażę poszukiwaczka „skarbów”, znajduje niezwykłą butelkę w kształcie ryby z dziwnym światłem w środku i widmowym skryptem wypisanym na boku. O to znalezisko walczy sporo osób, np. Doktor Thalassi i miejscowi rybacy. Przywołana zostaje legenda o Świętym Dismalu – niezrównanym rybaku, a także postać niejakiego Squinta Westerleya, który odgrywa w całej historii znaczącą rolę, choć zaginął jakiś czas temu w Wortisie niedaleko Szczękowych Skał. W środek kłótni wjeżdża na swym wózku inwalidzkim Lady Kraken, właścicielka hotelu. Butelka została znaleziona, a wiadomo, że każdy taki przedmiot musi trafić do Biura Rzeczy Znalezionych. Herbie Lemon otrzymuje zadanie rozwikłania zagadki związanej z butelką. Pomaga mu jak zwykle jego przyjaciółka Violet. Przeszkadzają zaś w różnym stopniu: rybacy, pani Fossil, Doktor Thalassi, Głęboki Kaptur i… naprawdę fatalna pogoda. Burza wstrząsająca portem i nabrzeżem zwana jest przez miejscowych Gargantisem. Wygląda na to, że pogodowy „potwór” rozbudził się na dobre, a jak mówi przysłowie: „Gargantis zbudzony, port wstrząsem rażony”. Herbie mierzy się z przeznaczoną sobie książką (niepokojącą receptą od syrenmałpy), która ma wiele wspólnego z jego przeszłością. Muszelka zostawiona przez Głębokiego Kaptura próbuje porwać butelkę. Herbie i Vi odkrywają gargantyczne światło. Dwójka przyjaciół poznaje niejakiego Blaze’a Westerleya i podziwia Żeglarza Iskrzaka, a młody pracownik Biura Rzeczy Znalezionych musi się zmierzyć ze swoim przeznaczeniem.
Co skrywa pod kapturem… Głęboki Kaptur. Dlaczego uwziął się na Herbiego? Jak odczytać widmowy skrypt. Czy należy wierzyć w legendy? Czy syrenmałpa się myli? Dlaczego w Widmowym Porcie pojawiają się burzowstrząsy? Czy zwykła burza jest w stanie pogrzebać całe miasto? Jaki związek z całą sprawą mają Lady Kraken, oko lunarne, Squint Westerley, nietypowy kieł i morski eliksir? Kim jest Gancuś? Wkroczcie do Widmowego Portu, przygotujcie na fantastyczną lekturę, śledźcie Herbiego i Vi, podziwiajcie ich odwagę balansującą czasem na krawędzi brawurowego szaleństwa i igraszek z losem. Zmierzcie się z morską nawałnicą i odkryjcie, jak wielka moc tkwi we właściwie dobranej książce. Gorąco, wręcz „gargantycznie” (!) polecam!
Gargantis
Tekst: Thomas Taylor
Ilustracje: Tom Booth
Tłumaczenie: Joanna Dziubińska
Wydawnictwo: Wilga
Liczba stron: 352