DOMEK MARZEŃ
Gdy zaglądam do biblioteczki moich chłopców muszę przyznać, że najbardziej rozpanoszyły się w niej… myszy. Grają główną rolę w wielu książkach (odsyłamy do naszego rankingu tu). W niektórych psocą w najlepsze. W innych pozwalają pokonać przedszkolne problemy. W kolejnych niosą pomoc innym zwierzętom. W następnych wzbijają się w powietrze, by przebyć ocean i wzbić się w przestrzeń kosmiczną. Wszystkie są słodkie i dzięki swoim rozmiarom pokazują, że nie liczy się wzrost, tylko hart ducha.
Do mysich bohaterów w naszej biblioteczce dołączyła jakiś czas temu rodzina myszek z bajki Michaela Bonda, twórcy przygód o misiu Paddingtonie. Bajka o mysiej rodzinie to prosta historia. W pięknym, wiktoriańskim domku dla lalek mieszka rodzina Malutkich. Myszki dbają o swoje wspaniałe mieszkanie i chowają się, gdy do pałacu, w którym stoi domek, przychodzą tłumy zwiedzających. Rodzina Malutkich żyje w szczęściu i w dostatku. Jednak pewnego dnia w pałacu rozpoczyna się remont. Myszki przeczuwają, że ta zmiana nie wyjdzie im na dobre. Mają rację. Okazuje się bowiem, że stary, nieodnowiony domek dla lalek nie pasuje do odświeżonych pałacowych wnętrz. Zatroskani państwo Malutcy udają się na spacer. Wtedy jedno z dzieci wpada na pomysł: trzeba gruntownie wysprzątać domek. Maluchy biorą się do pracy, ale efekt jest opłakany. Za duża ilość piany, odklejone tapety. Domek nie nadaje się do niczego i na rozkaz hrabiego, właściciela pałacu, zostaje wywieziony w nieznanym kierunku. Nastają ciężkie czasy dla rodziny Malutkich, która zimę spędza w ogrodowej szopie. Myszkom doskwiera głód. Jednak sytuacja zmienia się wiosną. Domek dla lalek, gruntownie odnowiony przez najlepszych rzemieślników w kraju, zostaje z powrotem przywieziony do pałacu. Rodzina Malutkich wprowadza się do swojego jeszcze bardziej luksusowego lokum. Pani Malutka słusznie zauważa, że ta zmiana mogła dokonać się tylko dzięki temu, że dzieci tak narozrabiały. A pan Malutki kwituje całe zdarzenie znaczącym stwierdzeniem, że „wielkie rzeczy często są w małych rozmiarach”.
W tej książeczce pierwsze skrzypce grają ilustracje stworzone przez Emily Sutton. Mnogość szczegółów, feeria barw, nieco staromodna kreska przywodząca na myśl ilustracje z klasyki literatury dziecięcej. Wszystkie te cechy łączą się w ciekawych, często dwustronicowych obrazach. Już sama okładka ze słodkimi, ucztującymi myszkami przyciąga wzrok. Tekst towarzyszy ilustracjom, a nie odwrotnie.
Mamy jasny przekaz, że nawet najmniejsi mogą swoimi działaniami zmieniać świat wokół siebie. To bardzo ważne. Co prawda małe myszki pierwotnie pogorszyły tylko sytuację i nie mogły się spodziewać, że wyjdzie z tego coś dobrego. Nie zmienia to faktu, że wszystko się jednak dobrze skończyło. Ta interpretacja pojawia się jako pierwsza i pewnie wystarcza małym czytelnikom.
Jest jednak jeszcze drugi, już mniej ciekawy przekaz. Szczęście zależne jest od miejsca, w którym się mieszka. Myszki są nieszczęśliwe, gdy tracą swój luksusowy domek. Cierpią z powodu zimna i braku jedzenia. Ich sytuacja znacznie się pogarsza. Wiadomo – w takich, czasem ekstremalnych warunkach trudno o pozytywne emocje. W całej historii brakuje jednak choćby drobnego dopowiedzenia, że szczęście nie zależy tylko i wyłącznie od luksusów. Mysia rodzina cały czas trzyma się przecież razem i troszczy o siebie, a to powinno być ważniejsze niż komfortowe lokum w domku dla lalek.
„Przeskakuję” jednak nad tą uwagą i wpatruję się w mojego małego recenzenta. Jego reakcje są najważniejsze. Książeczka się mu podoba, wnikliwie śledzi myszki w zakamarkach domku. Po pierwszej lekturze wiem jednak, że Bajka o mysiej rodzinie nie wejdzie do stałego repertuaru naszych książkowych wieczorów. Może dlatego, że jest nieco dziewczęca? Starszak wolałby pewnie już jakiś mocniejszy męski akcent. Młodszego z kolei te konkretne myszki nie przekonują. Ja natomiast z chęcią podglądam wnętrza mysiego domku. Porywają mnie ilustracje Emily Sutton, doceniam staranne wydanie z twardą oprawą i w końcowej ocenie stwierdzam, że zakup tej książeczki był dobrą decyzją.
Bajka o mysiej rodzinie
Teksty: Michael Bond
Ilustracje: Emily Sutton
Wydawnictwo: Znak Emotikon
Liczba stron: 32