ANIA Z SZUMIĄCYCH TOPOLI

 

Nie tak dawno recenzowałam na Oceanie Baśni najnowsze wydanie Ani z Zielonego Wzgórza – w nowym tłumaczeniu i eleganckiej oprawie. Czas jednak pędzi, a dorosła już, rudowłosa bohaterka mojej ukochanej serii właśnie obejmuje posadę dyrektorki szkoły w Summerside. Jest zaręczona z Gilbertem, lecz zanim oboje udadzą się w kierunku Wymarzonego Domu, czekają ich trzy lata wytężonej pracy. Na nas, czytelników, czeka z kolei czwarty tom przygód Ani w przekładzie Marii Borzobohatej-Sawickiej. Odświeżona, lekko uwspółcześniona wersja kusi piękną formą i możliwością cieszenia się licznymi detalami, których zabrakło w poprzednich wydaniach.

Muszę się przyznać, że jako dziecko rzadko powracałam do tej części. Przeważająca forma listów nieco mnie męczyła. Nie potrafiłam wtedy docenić smaczków związanych z lokalną społecznością Summerside, tak pieczołowicie opisywanych przez Anię. Nieco nużyły mnie prezentacje licznych postaci przewijających się przez ten tom. Tęskniłam (podobnie jak Ania) za Avonlea, Zielonym Wzgórzem i dobrze znanymi bohaterami. Dopiero jako dorosła czytelniczka z nieskrywaną przyjemnością wgryzłam się ponownie w korespondencję Ani, odkryłam niedoceniany wcześniej barwny kalejdoskop bohaterów, relacji i zdarzeń. Najpierw zanurkowałam w stare wydanie z 1988 roku (w tłumaczeniu Aleksandry Kowalak-Bojarczuk), a następnie przeskoczyłam do nowego, co pozwoliło mi dostrzec różnice między tymi dwoma przekładami i jeszcze bardziej docenić najnowszą serię z wydawnictwa Wilga.

Szumiące Topole zostały. Jednak Aleja Duchów, przy której mieszkała Ania, zmieniła się w Aleję Upiorów. Ciocia Kasia i ciocia Misia powróciły do oryginalnego brzmienia własnych imion (Kate i Chatty), a niepozbawiona temperamentu Rebeka Dew pozwoliła tylko łaskawie na zmianę litery „k” w „cc” (Rebecca). Kot Marcin nie miał z kolei nic do powiedzenia (czy też zamiauczenia?). Stał się Mruczkiem Millerem, choć Rebecca i w starym i w nowym wydaniu nazywa go „tym kotem”. Dziwna „Kobieta” nadal jest „Kobietą”, lecz mała Elżbieta powróciła do angielskiego Elizabeth. Podobnie jak w pierwszym tomie, również tu tłumaczka przywraca oryginalne brzmienie imion postaci drugoplanowych i nie stara się na siłę przerabiać na przykład Jen Pringle na Jankę, a Katherine Brook na… Juliannę. Doceniamy ten zabieg. Bardzo!

Największy atut nowego tłumaczenia? Sporo skróconych do tej pory wersów objawiło się w pełni fanom tej serii. Na swoje miejsce powróciły cytaty i odniesienia do dzieł literackich, bezlitośnie obcięte gdzieniegdzie w starej wersji. Pojawiły się niezbędne przypisy, a pewne fragmenty (jak choćby czułe zwroty Ani do Gilberta) zostały delikatnie rozwinięte. Zachęcam do własnego śledztwa w tej sprawie.

Ania i tym razem zmienia świat wokół siebie. Rozsiewa dobro, które leczy ludzkie dusze, naprawia relacje i odmienia mieszkańców Summerside. Możliwość ponownego towarzyszenia jej w tych działaniach to prawdziwa przyjemność. Lektura idealna na zimowy wieczór (i nie tylko). Całość prezentuje się na półce niezwykle elegancko. Okładki z fakturą materiału cieszą oko nasyconymi barwami. Wizualna i czytelnicza uczta dla kolekcjonera, wspaniała okazja do zapoznania się z całą sagą dla młodszego pokolenia. Polecam Wam gorąco zarówno ten tom, jak i całą, odświeżoną serię.

Recenzja części pierwszej tu.

Ania z Szumiących Topoli

Tekst: Lucy Maud Montgomery

Tłumaczenie: Maria Borzobohata-Sawicka

Wydawnictwo: Wilga

Liczba stron: 384

#AniaZSzumiącychTopoli, #NoweWydanieAni, #AniaZZielonegoWzgórzaWilga