PANDORA

 

Przedstawiam Wam nasz największy skarb. Mamy w biblioteczce książki, które zachwycają treścią, ilustracjami, formą wydania, ale Pandora to absolutny majstersztyk wśród publikacji dla dzieci. Marzy nam się polskie wydanie tej perełki, ale póki co – polecam Wam oryginał. Ta piękna, prosta historia i sposób, w jaki została zaprezentowana, urzekają nas niezmiennie już od kilku lat.

Na początku uprzedzam – zdjęcia nie oddają zupełnie piękna tej publikacji. Oprawiona w materiał o strukturze atłasu, połyskliwa, twarda okładka mieni się subtelnymi kolorami, które zmieniają swoje natężenie w zależności od kąta padania światła. Za cudną oprawą kryją się karty wydrukowane na absolutnie wspaniałym, eleganckim papierze, z którym nigdy wcześniej się nie spotkałam. Miłe w dotyku, dość sztywne, „satynowe” strony posiadają w sobie leciutko święcące drobinki. Dzięki temu papier nie błyszczy się zanadto, lecz pozwala na grę światła i cienia na kolejnych rozkładówkach. Oprawa jest oczywiście szyta, co stawia kropkę nad „i” w tym wydawniczym cudeńku.

Ilustracje zachwycają już od pierwszej strony. Stonowana kolorystyka idealnie współgra z treścią i kolejnymi etapami opowieści. Całostronicowe rysunki, kadry jak z filmu, niewielkie obrazki w kółku lub przetykane treścią, skupiające uwagę odbiorcy na konkretnym detalu i sytuacji – rozmach w warstwie ilustracyjnej jest naprawdę spory, choć książka nie ma zbyt dużej objętości.

O czym jest Pandora? To opowieść o samotności, wielkiej potrzebie przyjaźni, przewadze natury nad działalnością człowieka oraz o magii, jaką zawiera w sobie nawet najmniejszy dobry uczynek. Pandora to lisiczka, która mieszka na wysypisku wypełnionym starymi, zużytymi i najczęściej zepsutymi przedmiotami. Jej niezwykły domek wypełniają rzeczy, które ludzie wyrzucili, nie widząc już dla nich innego zastosowania. Pandora ma jednak cenną umiejętność: potrafi przywracać do „życia” niepotrzebne nikomu przedmioty. Pewnego razu z nieba spada niespodziewany gość – mały błękitny ptaszek. Od razu trafia w opiekuńcze łapki Pandory. Lisiczka układa go w pudełku wymoszczonym miękkimi ścinkami. Mijają dni, ptaszek nabiera sił i wybiera się na coraz dłuższe wycieczki przynosząc Pandorze za każdym razem kwiatki oraz źdźbła traw, które lądują w dawnym posłaniu małego rekonwalescenta.

Pewnego dnia mały błękitny ptaszek nie wraca. Lisiczka znowu jest sama – pogrążona w głębokim smutku, zakopana w swoim łóżeczku, nie zauważa, że z pudełka, w którym dawniej spał ptaszek, kiełkują kolejne rośliny. Wreszcie nadchodzi poranek, kiedy Pandorę budzą ciepłe promienie słońca i… ptasi śpiew. Pokój wypełniają pnącza i kwiaty, które wypełzają z domku i biorą we władanie całe wysypisko. Nie widać już zepsutych przedmiotów, każdy pagórek porastają drzewa, krzewy i inne rośliny. Świat wokół Pandory przypomina rajski ogród, a najlepszym zwieńczeniem całej historii jest powrót skrzydlatego przyjaciela.

Jedna decyzja odmienia życie głównej bohaterki. Pomoc udzielona błękitnemu przybyszowi przynosi – dosłownie (!) – plon tak obfity, że dawne cmentarzysko zepsutych rzeczy zmienia się w krainę pełną życia, kolorów i radości. Natura odzyskuje dla siebie tę część świata, a Pandora nie jest już sama.

Do Pandory wracamy co pewien czas – jest idealna na wyciszającą dobranockę. Gorąco polecam Wam to małe arcydzieło, stworzone przez Victorię Turnbull, brytyjską pisarkę i ilustratorkę. Bardzo jestem ciekawa, czy zachwyci Was równie mocno jak mnie i moich chłopców.

Pandora

Tekst i ilustracje: Victoria Turnbull

Wydawnictwo: Frances Lincoln Children’s Books

Liczba stron: 32