CHŁOPIEC Z WYSPY

 

Tę książkę kupiłam w ciemno. Zahipnotyzowała mnie ilustracja na okładce i już wiedziałam, że musimy mieć ten tytuł w naszej oceanicznej biblioteczce. Chłopiec z wyspy – nowość z wydawnictwa Polarny Lis – zachwycił nas, wciągnął w swój świat i nie pozwolił wyjść przed dotarciem do strony z napisem „KONIEC”.

Pewnego wieczoru Tymek, wielbiciel żaglówek i morskich przygód, zostaje z nastoletnią siostrą Filipiną w domu. Rodzice wychodzą, a chłopiec próbuje zwrócić na siebie uwagę siostry. Nic z tego. Filipina, która wyrosła już z zabaw, wygania brata z pokoju, a ten ze złości niszczy rysunek, który powiesił nad swoim łóżkiem, i uszkadza przy tym tapetę. W tym momencie zaczyna się przygoda. Okazuje się bowiem, że pod tapetą kryje się inny świat! Skały, morze, latarnia morska. Zafascynowany Tymek przechodzi przez dziurę w ścianie i po chwiejącej się, drewnianej kładce dociera do malowniczej latarni, w której spotyka chłopca imieniem Morgan. Poznajemy historię tajemniczego mieszkańca wyspy (fragmenty oznaczone niebieską czcionką). Pojawiają się statek „Samotnik”, kapitan Brac, wyspa Orlandia, na której żyje lud oddający cześć morskim stworzeniom (szczególnie narwalom). Opowieść Morgana przerywają kolejne, bieżące wydarzenia w latarni – łowienie ryb (z niezwykłym wstęgorem królewskim na czele), odzyskiwanie miecza, który tkwił między skałami niczym słynny Excalibur, treningi-pojedynki między chłopcami… Kim jest Księżycowa Poświata? Jakie znaczenie dla Orlandczyków mają narwale? Dlaczego Morgan przebywa w latarni zupełnie sam? Jak wygląda Dodekapus? Jaką rolę odegra w tej historii Tymek? Muszę mocno się pilnować, aby nie zdradzić Wam wszystkich szczegółów. Tę przygodę warto przeżyć samodzielnie. Wartka akcja nie pozwala zatrzymać się ani na chwilę. Zachłannie wczytywaliśmy się w kolejne strony, aby jak najszybciej poznać wszystkie tajemnice kryjące się w całej książce. Po pierwszym, wspólnym czytaniu starszak już samodzielnie – jeszcze raz – zatonął w lekturze. Książka ta wpisała się idealnie w jego oceaniczne upodobania.

Ciekawą treść wieńczą absolutnie fantastyczne ilustracje – niezwykle malarskie, marynistyczne obrazy idealnie oddają klimat tej opowieści. Jest w nich wszystko, co uwielbiamy: morskie stworzenia, potwory z głębin, szum morza, piękne krajobrazy. Ich autorem jest Max Ducos, którego poprzednia książka – Noc w Leśnej Szkole – ukazała się jakiś czas temu w wydawnictwie Polarny Lis.

Chłopiec z wyspy to prawdziwa perełka. Nie przesadzam. Koniecznie sięgnijcie po tę publikację. Pod intrygującą okładką kryje się wielowymiarowa historia. Współczesność miesza się tu z dawnymi morskimi opowieściami. Ochrona przyrody, poszanowanie dla innych kultur i ich tradycji, poszukiwanie odwagi we własnym sercu i chęć niesienia pomocy innym, potęga dziecięcej wyobraźni, praktyczna wiedza (scena z budową łodzi), fantastyczne stwory… Wszystkie te elementy łączą się i przeplatają tworząc zachwycającą całość. Gorąco polecam!

Chłopiec z wyspy

Tekst i ilustracje: Max Ducos

Tłumaczenie: Monika Szewc-Osiecka

Wydawnictwo: Polarny Lis

Liczba stron: 68