ARIOL

PIES ZAWODOWIEC

 

Na Ariola zawsze można liczyć. Po sześciu dawkach (tomach) świetnej zabawy i śmiechu zapewnił nam właśnie kolejną, równie wciągającą co pozostałe. Zapraszam na recenzję najnowszej części, z której dowiecie się, jak zrobić z kolacji pobojowisko, a także jak zagrać rolę tak, aby móc wyrazić najbardziej skrywane uczucia.

Ariol – uczeń szkoły podstawowej, fan Superkonia, beznadziejnie zakochany w koleżance z klasy – powraca w najnowszym zeszycie zatytułowanym Pies zawodowiec. Razem z nim kupujemy osłoniarkę (każde ucho osobno!) i kibicujemy mu, gdy chowa się przed Petulą w przebieralni. Dowiadujemy się, kim jest gałgan. Sprawdzamy, czy pomysły tatusia przy kolacji to przysłowiowe strzały w dziesiątkę (Skok ze szparagiem). Rysujemy postaci z cyfr i przekonujemy się, że wizyta u fryzjera może być nie lada przeżyciem. Wreszcie – oglądamy Ariola w roli Drakuriola i stajemy się świadkami niezwykle romantycznej sceny.

Psie zawodowcu dostrzegamy jeden maleńki minus. Nie występuje w nim nasz ulubiony wuefista – pan Ribera „w rzeczy samej” 😉 . Pozostali bohaterowie zdecydowanie nadrabiają jednak ten brak i serwują czytelnikowi świetną zabawę. Gdy mój starszak zanurkował w siódmą część Ariola – z jego pokoju dochodziły wybuchy śmiechu. Taka reakcja mówi sama za siebie. Autor (Emmanuel Guibert) oraz ilustrator (Marc Boutavant) zadbali o to, aby dawka humoru słownego idealnie komponowała się z solidną porcją humoru sytuacyjnego. Nie wiem tylko, kto w naszym domu czeka bardziej na kolejne tomy: ja czy mój syn? Uwielbiamy przygody Ariola. Jeśli jeszcze nie znacie tej serii – nadrabiajcie zaległości! Naprawdę warto!

Recenzja poprzednich tomów tutu.

Zajrzyjcie również do Ariola na stronę: www.ariol.pl

Ariol. Pies zawodowiec

Tekst: Emmanuel Guibert

Ilustracje: Marc Boutavant

Tłumaczenie: Tomasz Swoboda

Wydawnictwo: Adamada

Liczba stron: 128